środa, 4 grudnia 2013

ATRAKCJI ADWENTU CIĄG DALSZY

Wycinanki wyszły bosko. Najpilniej wycinał Wojciech. Z całą czteroletnią powagą i skupieniem cyzelował przez godzinę jedną śnieżynkę. Wyszła imponująco:



Zajarani atmosferą zbliżających się świąt obwiesiliśmy mieszkanie lampkami choinkowymi (wzorem Griswaldów) i w ramach atrakcji Dnia Trzeciego wybraliśmy się jak co miesiąc do biblioteki, tym razem specjalnie po świąteczne książki. Spodziewałam się naiwnie, że panie w bibliotece (która nawiasem mówiąc do obleganych nie należy i nawet w godzinach szczytu pracy zbyt wiele w niej nie ma) przygotowały coś na kształt świątecznego kącika z takowymi publikacjami. Wizję miałam taką, że moje dzieci będą przebierać wśród tych pozycji, nie mogąc się zdecydować, które wybrać. Otóż nic z tych rzeczy. Agata zapytała nawet panią gdzie są TE świąteczne książki, ale pani miała minę taką, jakby nikt jej nie ostrzegł że w grudniu jest Boże Narodzenie. "Nie mamy świątecznych książek, moje dziecko". Na co Agata rezolutnie: "A ja dwie znalazłam." Po czym szeptem: "Mamo, ja nie jestem dzieckiem tej pani, prawda?". A potem znalazłyśmy jeszcze dużo świątecznych książek poupychanych bez ładu i sensu po różnych półkach.
Tak więc wycieczka do biblioteki jako atrakcja adwentowa może być udanym pomysłem, lecz nie musi.
Od tej pory liczę jednak wyłącznie na inwencję własną i moich dzieci jeśli chodzi o umilenie sobie grudniowego czasu oczekiwania. Jutro bierzemy się za robienie kartek świątecznych.






Pin It

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz